Case study: Daktyl

Czyli bonusowa notka o tym, czemu to właśnie Dax ozdabia ostatni wpis.
Pod tym linkiem więcej info o samym Daktylu.

Kiedy pierwszy raz miałam kontakt z Daktylem, powiedziałam sobie „nigdy więcej”! Tuż po wyjściu z boksu Dax złapał zębami cały zwitek siedmiu metrów linki, którą trzymałam w ręce i zaczął szarpać jak opętany. Góra-dół, prawo-lewo, w lince moje palce, w plecach świeży uraz, Daktyl skacze na półtora metra do góry. Puścił smycz, złapał za kurtkę na moich plecach i miota nim dalej. W sumie większość spaceru tak wyglądała. Koszmar. Ja podziękuję.

Ale namówili mnie. Bo Daktyl biedny, bo nikt z nim nie chce chodzić, wrzucają tylko na wybieg i kundel dziczeje. Trudny pies, chciałaś trudne – to bierz i pracuj.

Na drugim spacerze zauważyłam, że jak wypuszczę całą smycz z ręki i Dax nie jest w stanie jej szarpać (nietrzymanej się nie da), to zawiesza się zdziwiony na jakieś 2 sekundy i dopiero potem przerzuca na szarpanie czegoś innego. Rękawa nie puszczę… Ale mogę wziąć coś, co będzie mógł sobie szarpać do woli zamiast smyczy! Uzbroiłam się więc w szarpak z grubej liny, coby chłopaka zająć czym innym i mieć chociaż chwilę do namysłu na tych spacerach. I wszystko fajnie, ale kolejny problem pojawiał się wtedy, kiedy Daktyl odbiegał ode mnie z szarpakiem w pysku na 4-5m, oglądał się na mnie i wracał z oczami jak 5zł, bez szarpaka, za to z paszczą rozdziawioną i wycelowaną w linkę.

W międzyczasie zauważyłam, o co tak na prawdę chodzi temu psiemu dzieciakowi… Daktyl się bał. Bał się przejścia przez schronisko, bał się otwartej przestrzeni, bał się patrzących na niego psów i wiejącego wiatru. Bał się też być zbyt daleko ode mnie, a już szczególny strach wzbudzały w nim poruszające się samochody, do których potrafił znienacka wystartować i wylecieć na ulicę. Szarpanie było dla niego sposobem na poradzenie sobie ze stresem, ujściem dla napięcia i pozbawianie go w jakikolwiek sposób tej możliwości mijałoby się z celem… Którym w tym wypadku było dodanie Daxowi pewności siebie, danie wsparcia i pokazanie, że świat nie jest taki straszny.

IMG_1828Kolejne spacery minęły nam pod znakiem „smycz = NIE + puszczenie, szarpak = BRAWOOO! + szarpanina”. Daktyl miał stały dostęp do szarpaka od momentu mojego wejścia do jego boksu, aż do mojego wyjścia po spacerze. I chętnie zaczął z niego korzystać. Na odbieganie i gubienie sznurka pomogła zmiana linki na smycz 3m tak, by chłopak czuł się cały czas w bezpiecznym zasięgu. Zauważyłam też, że Dax szybciej się uspokaja, kiedy kończę zabawę szarpakiem spokojnym głaskaniem go po boku, a z każdym kolejnym spacerem tarmosi sznurek coraz rzadziej. Zmieniłam więc szarpak na mniejszy i zaczęłam chować go do kieszeni, kiedy Daktyl zostawiał go na chwilę po wyjściu ze schroniska i oferowałam mu w zamian przytulanie i szukanie szamki w trawie. Początkowe spacery po pobliskich krzakach (jak najmniej strasznych rzeczy) zamieniliśmy stopniowo na zwiedzanie bardziej cywilizowanych obszarów. Mijające nas samochody pokonywaliśmy kucając w krzakach na przytulanki – kluczem było zauważenie samochodu zanim zrobi to Daktyl, mocne złapanie za szelki i przytulenie chłopaka. Po dwóch razach przestał się do nich wyrywać, po kilkunastu sam wskakiwał na mnie przednimi łapami i przytulony obserwował pojazdy. To wskakiwanie stało się ulubioną taktyką Daxa na radzenie sobie z Wszystkim Strasznym, a z szarpaka zaczęliśmy korzystać wyłącznie podczas drogi przez schronisko i w ewentualnych kryzysowych sytuacjach, kiedy Daktyl wyraźnie o niego poprosi.

Po niecałym roku pracy mojej i innych wolontariuszy spacery z tym psem nie są już żadną nieprzyjemnością. Jednak dla Daktyla świat dalej jest dziwny i zaskakujący, a w schronisku i jego okolicy nie jesteśmy w stanie w pełni przygotować chłopaka do życia „na zewnątrz”. Dlatego tak ważne jest znalezienie dla niego domu empatycznego, świadomego, gotowego do pracy i mogącego zapewnić mu stabilność i poczucie bezpieczeństwa. Na pewno dużo łatwiej będzie mu odnaleźć się w spokojnej okolicy poza miastem, w domu bez dzieci (Daktyl nie wykazuje śladu agresji, jednak jest bardzo ekspresyjny i może niechcący zrobić krzywdę małemu dziecku) i innych zwierząt.

Kontakt w sprawie adopcji na stronie schroniska.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s