Budowanie „bezpiecznej bazy” (czyli podstaw codziennego funkcjonowania mających zmniejszać ryzyko wystąpień niepożądanych zachowań) nie kończy się oczywiście tylko na tym, co się dzieje w domu (o tym tutaj). Na stan psychiki psa ogromny wpływ mają także rodzaj i czas trwania codziennych aktywności proponowanych mu przez opiekuna (zabaw, spacerów i innych zajęć) oraz możliwość zaspokojenia potrzeb nieelastycznych wynikających ze specyfiki gatunku.
Jak na co dzień zminimalizować u psa poziom stresu, który jest główną przyczyną występowania problemowych zachowań?
Czego potrzebuje dany gatunek?
Najlepszą odpowiedź na to pytanie ma oczywiście natura i wnioski płynące z obserwacji zachowań gatunku w jego „naturalnym środowisku” – w wypadku psów najbliższe „naturze” będą wolnożyjące psy niepodlegające kontroli ze strony człowieka, mające możliwość wyboru takich aktywności, które spełniają ich potrzeby zarówno fizyczne, jak i psychiczne i które pozwalają na zachowanie homeostazy (równowagi) całego organizmu.
Na podstawie ponad 1900 obserwacji wolnożyjących psów zanotowanych w godzinach 6:30-19:30, indyjscy badacze (Majumder i in., 2014) sporządzili wykres ich dziennej aktywności. Analiza zebranych danych wykazała, że wolnożyjące psy spędzają ponad połowę dnia na takich aktywnościach jak siedzenie, drzemanie czy sen. Reszta czasu rozdzielona była głównie na przemieszczanie się, pielęgnację, węszenie i eksplorację, jedzenie i załatwianie potrzeb fizjologicznych, a także interakcję z innymi psami lub ludźmi.

Budżet czasu wolnożyjących psów w godzinach 9:30-19:30 obliczony na podstawie 1941 obserwacji psów w 3 lokalizacjach podczas 3 lat (Majumder i in., 2014).
Inactive – brak aktywności (sen, drzemka, siedzenie).
Individual behaviours – zachowania indywidualne (stanie, czujność, patrzenie, bieg, chodzenie, skakanie, eksploracja obiektów, węszenie) – w tym 47,7% stanowiło chodzenie.
Maintenance – pielęgnacja i utrzymanie (drapanie, defekacja, urynacja, picie, jedzenie, jedzenie trawy, żucie, poszukiwanie jedzenia, obwąchiwanie śmieci…).
Vocalization – wokalizacja (szczekanie, warczenie, wycie, oszczekiwanie).
Interactions – interakcje z innymi psami (agresywne, przyjazne, pośrednie) i ludźmi (przyjazne).
Others – inne zachowania.
Obserwacje przeprowadzone przez naukowców z USA (Berman i Dunbar, 1983) na psach wolnożyjących w okolicach Berkeley przyniosły podobne wnioski – zwierzęta te poświęcały aż 44,4% czasu na odpoczynek, 36,3% na przemieszczanie się, 8,9% na węszenie i eksplorację, a 10,3% na interakcje społeczne i inne zachowania.
Na podstawie tych oraz kilku innych badań można więc stwierdzić, że niekontrolowane przez człowieka psy wybierają dość spokojne życie. Ich głównym dziennym zajęciem jest odpoczynek, przemieszczanie się i eksploracja otoczenia, a w repertuarze zachowań „szybkie aktywności” jak bieganie, zabawa czy polowanie stanowią margines. Taki styl życia pozwala psom na zachowanie równowagi fizjologicznej i psychicznej, a także chroni organizm przed szkodliwymi skutkami nadmiernego pobudzenia i stresu (o których wspominałam tutaj).
Jak to przełożyć na naszą codzienność z psem?
Po pierwsze – zapewnij psu dużo odpoczynku, najlepiej wspólnego. Nie każde „aktywności” z psem muszą być koniecznie aktywne: wspólne leżenie na kanapie połączone ze spokojnym głaskaniem, czy nawet przebywanie w pomieszczeniu, w którym odpoczywa pies będzie dobrym rozwiązaniem na zrekompensowanie zwierzęciu tych kilku godzin samotności, kiedy byłeś poza domem. Nie zabieraj psa codziennie na długie spacery składające się z biegania, ganiania za piłką czy „zabaw” z innymi psami – szaleńcza gonitwa nie zajmuje w naturalnym repertuarze psich zachowań zbyt dużo miejsca, natomiast potrafi być przyczyną ogromnego pobudzenia i frustracji, które później mogą znaleźć ujście w niepożądanych zachowaniach. Zamiast tego weź psa na spokojny, powolny spacer w jakieś ciekawie pachnące miejsce – skraj lasu, pole czy łąkę – i pozwól mu węszyć do woli. Możesz też zabrać ze sobą garść karmy czy drobnych przysmaków, rozsypać w trawie i pozwolić psu na ich szukanie. Takie spokojne spacery zapewniają psu zajęcie i stymulację odpowiednie dla gatunku (którego głównym zmysłem jest przecież węch) nie mając przy tym żadnych negatywnych skutków ubocznych. Ty, pies, natura i zapachy – nic tak nie relaksuje po całym dniu pracy (lub samotności w przypadku psa) 😉
To jak się bawić?
Przede wszystkim należy unikać „zabaw” bazujących na instynkcie łowieckim, czyli ganiania za piłką, frisbee, patykami… Tego typu aktywności skutkują tylko pobudzeniem i nie mają większego sensu, jako że psy domowe zazwyczaj nie potrzebują w ten sposób „szkolić się” w pogoni za ofiarą (i uzależniać od tego). Prawdziwa zabawa ma za zadanie zacieśniać więzy społeczne i redukować stres poprzez zwiększenie poziomu serotoniny w mózgu. Według Amber Batson, na której seminarium niedawno byłam, najlepiej bawić się z psem wtedy, kiedy sam o to poprosi – najlepiej w przeciąganie zabawką czy delikatne zapasy – i przerywać tą aktywność po kilku minutach, przekierowując psa na gryzaka lub zmieniając sposób interakcji na spokojne głaskanie. Czyli ogólnie powinniśmy trzymać się zasady, że po każdej krótszej chwili pobudzenia psu należy się dłuższa chwila wyciszenia.
Jako zabawę można też potraktować zabawy węchowe i brainwork – zawijanie smaczków w ręcznik, maty węchowe – czy nawet szkolenie z tropienia użytkowego czy detekcji zapachów.
A zabawa z innymi psami?
Psy (szczególnie dorosłe) nie potrzebują zbyt wielu interakcji z innymi psami. Widać to także w obydwu cytowanych wyżej badaniach, które mówią, że nieograniczone niczym psy mające możliwość wyboru swoich aktywności stosunkowo rzadko decydują się na jakąkolwiek bezpośrednią interakcję z innymi psami. Oczywiście jeśli nasz pies ma jakichś „sprawdzonych” psich towarzyszy i czuje się dobrze w ich towarzystwie, to takie spotkania mogą być dla niego przyjemne. Ale nie ma potrzeby, by zaznajamiać naszego psa z milionem innych, przypadkowych czworonogów – mała grupa społeczna (czyli domownicy) plus kilku fajnych kumpli w zupełności wystarczą. W tym miejscu warto także zwrócić uwagę na problem psich wybiegów – zamykanie kilku (nastu?) przypadkowych, obcych sobie psów na małym terenie rzadko kiedy jest dla nich przyjemne. Mające tam miejsce psie kotłowaniny mogące dla niektórych sprawiać wrażenie „zabawy” często są wynikiem stresu i bliżej jest im jednak do przepychanek dzieci z późnej podstawówki („Podskoczysz? Podskoczysz? Co, boisz się? A ja się nie boję i nawet na głowę ci wejdę, o! Patrzcie reszta, jaki cienias! Dawajcie razem na cieniasa!”), niż faktycznej, przyjemnej i relaksującej zabawy. Oczywiście pusty psi wybieg to bardzo fajne miejsce do odwiedzenia z naszym psem i ewentualnie jego najlepszym psim kumplem. Jednak spędy zestresowanych psów nie są niczym wartym naszej obecności.
I to już zawsze tak na spokojnie?
Jak najczęściej. Psy na co dzień naprawdę mają już wystarczająco dużo stresu i nie ma sensu dokładać im go więcej pod pretekstem „zabawy”, „wybiegania” czy „poznawania nowych piesków”. Jasne, możesz swojemu psu pozwolić by pobiegał, możesz mu nawet czasem rzucić piłkę. Jednak ważne, by takie pobudzające aktywności nie stanowiły większości czasu w ciągu dnia oraz by po każdej takiej pobudzającej aktywności zapewnić psu dłuższą chwilę wyciszenia. Just relax and enjoy the nature! 😉
Za oprawę graficzną wpisu odpowiada Roko – żywe srebro na krótkich łapach, czekające na dom w warszawskim Schronisku na Paluchu. Więcej o Rokiniu tutaj.
Bibliografia:
Berman, M. and Dunbar, I., (1983) The social behaviour of free-ranging suburban dogs. Appl. Anim. Ethol., 10(1), 5–17.
Majumder, S., Chatterjee, A., Bhadra, A. (2014). A dog’s day with humans – time activity budget of free-ranging dogs in India. Current science. 106. 874-878.
Jedna myśl w temacie “Budujemy bazę! (2/2)”